środa, grudnia 19, 2007

B'nai Brith w Polsce


Podaję za stroną organizacji żydowskiej B'nai Birth - organizacji masońskiej zdelegalizowanej w '38 roku przez prezydenta Polski, a nie wiedzieć czemu reaktywowanej i uznanej przez Lecha Kaczyńskiego obrazek ze składem loży Polin. Niestety, z jakiegoś powodu dostęp do tych stron jest utrudniony. :-)



Czyżby cele B'nai Birth się zmieniły? A może po 70 latach uznano, że już w Polsce mogą działać wszystkie organizacje, nawet te zdelegalizowane? Kiedy decyzję prezydenta Mościckiego w tej sprawie unieważniono?
,,Nearly 70 years after the dissolution of B’nai B’rith in Poland, following the decree of the President of the Polish Republic in December 1938, we had the great joy to attend the re-establishment of our organisation in Poland, by installing the Polin Lodge on 9 September 2007 in Warsaw.''Tak sobie tylko pytam. W końcu loże masońskie nie pytają obywateli o zdanie, tylko robia swoje. A może BB nie są już masonami?

Z lustracją w tle, a na zdjęciu ...




,,Im głupiej, tym realniej - takie Polskie Prawo Lustracyjne ogłosił podczas piątkowej debaty w PAU prof. Andrzej Romanowski. Spotkanie pod hasłem "Lustrujemy lustrację" zorganizowało wydawnictwo Universitas oraz Ruch na rzecz Demokracji z okazji wydania książek prof. Romanowskiego "Rozkosze lustracji" i prof. Jana Woleńskiego "Lustracja jako zwierciadło". Dyskusję poprowadziła publicystka Janina Paradowska, która zaznaczyła na wstępie: - Moje doświadczenie dziennikarskie mówi mi, że nie było w Polsce żadnej lustracji, która nie służyłaby jakiemuś doraźnemu celowi politycznemu.'' Na stronach Ruchu na rzecz Komuszej D***kracji znalażła się wzmianka o tym wspaniałym wydarzeniu:,,Debata była bardzo żywa i udana, wzięlo w niej udział około 100 osób, w tym Posłowie Ryszard Kalisz i Jan Widacki. Prof. Widacki zadał trzy pytania: (1) czy przeprowadzenie powszechnej lustracji jest możliwe, (2) czy jest potrzebne i (3) czy przyniesie więcej dobra czy zła. Niemal wszyscy zgodzili się, że nie jest możliwe, nie jest potrzebne''

Niezorientowanym przypomnę, że Ruch na Rzecz Demokracji do salonik towarzysza Kwaśniewskiego. Tu krótkie przypomnienie. Andrzej Romanowski wchodził w skład władz regionalnych i krajowych Ruchu Obywatelskiego - Akcji Demokratycznej, Unii Demokratycznej, Unii Wolności. Fobie antylustracyjne pana Romanowskiego można łatwo rozpoznać w jego eseju. A uwielbienie dla nadredaktora wytykają profesorowi dziennikarze i to wcale nie prawicowi: ,,Lityński walczy z tym poglądem wołając o polityczną trzeźwość, zaś mój krajan Andrzej Romanowski pisze o Michniku, jako o gołębicy, która sfrunęła na umęczony naród, by dać mu szeroki jak Sahara dar miłosierdzia.'' Na koniec gratka. Oto głos filozofa, którego stosunek do lustracji jest oględnie mówiąc niechętny. W Rzepie napisał:,,Środowisko akademickie protestuje przeciwko socjotechnicznym aspektom ustawy, ale także w związku z wieloma wadami prawnymi procesu lustracyjnego w trybie ustawy z 14 lutego 2007. W samej rzeczy ten akt prawny jest niezwykłym knotem legislacyjnym, w czym prof. Legutko jako członek Senatu ma swój udział. Brak miejsca nie pozwala mi na wiele innych uwag. Jednak chciałbym dodać następujące spostrzeżenia. Pierwsze dotyczy pytania, jakim prof. Legutko otwiera swój artykuł, mianowicie "Czy będzie nadużyciem przypuszczenie, iż profesorowie nie kontestowali oświadczeń lustracyjnych, gdy dotyczyły innych, a protestują, gdy dotyczą ich samych? Jest to zdecydowane nadużycie, ponieważ: a) wcześniejsze oświadczenia dotyczyły polityków szczebla centralnego i lokalnego, a więc nie było powodu ich kontestować, zgodnie z (patrz wyżej) z dyrektywami UE; b) obecne kontestacje środowiska akademickiego w sprawie oświadczeń lustracyjnych nie ograniczają się do tego, że "dotyczą ich samych", ale także dziennikarzy, prawników itd.'' A tu już profesur filozof z kolegą i koleżanką dał w Polityce z siebie wszystko: ,,Żeby ocenić czyjeś postępowanie, musielibyśmy znać – nie czują tego zupełnie pasjonaci lustracji – okoliczności zostania TW lub esbekiem, znać przebieg służby i treść donosów, także wcześniejsze i późniejsze życie, decyzje, zachowania. Jedni potępią jedno, inni to samo wybaczą, a co dla jednych będzie godne potępienia, dla innych okaże się wybaczalne. I na odwrót. (...) Wedle nas dokonaliśmy jako kraj i społeczeństwo historycznego cudu – zmieniliśmy zły i głupi ustrój na dobry – co więcej, dokonaliśmy tego wbrew ruskim strachom i bez (niemal) kropli przelanej krwi. Nie jesteśmy już dzisiaj w RWPG i Układzie Warszawskim, tylko w UE i NATO. Nie przez „zdradę przy Okrągłym Stole”, tylko dzięki niewiarygodnemu sukcesowi, jakim było zbawienne porozumienie rozumnych polskich elit. Teraz ktoś chce to zniszczyć, zatrzeć w pamięci. Niegodziwie i bezrozumnie.'' Podpisali: dr Sergiusz Kowalski jest socjologiem i publicystą, dr hab. Nina Kraśko jest socjologiem, pracuje w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW, prof. dr hab. Jan Woleński jest filozofem i prawnikiem, pracuje na Uniwersytecie Jagiellońskim. Hm... dodam tylko, że i profesor filozof Woleński, i Sergiusz Kowalski należą do jednej loży masońskiej ,,Polin'' - reprezentanta żydowskiej organizacji B'nai Brith na terenie Polski (pozycja 16 i 35) Aż dwóch z jednej organizacji przeciwko lustracji w jednym artykule? To dziwne... chyba, nie? A może właśnie nie dziwne? O pani Paradowskiej nie będę pisać, ani o jej stosunku do lustracji. Szkoda słów.