czwartek, grudnia 31, 2009

Przyszły rok nie będzie w Polsce raczej przełomowy

Przyszły rok nie będzie w Polsce raczej przełomowy. Rozszalali złodziej, którym puściły wszystkie hamulce będą kraść na potęgę i do końca. Czerwona zaraza wraca w barwach demokratów.pl, a nawrócone na demokrację pachołki ze sfory Kiszczaka sięgać będą po najwyższe posady w Polsce. Do gry wrócą zapomniane prominentne postacie m.in.: Gomółka, Nałęcz, Hausner.

Jedynie w postawie wyprostowanej można walczyć i żądać. W Nowym Roku Nadchodzącym 2010 wszystkim Polakom i sobie również życzę wytrwałych ćwiczeń w tej postawie. Trening czyni mistrza.


Pan Cogito o postawie wyprostowanej


1

W Utyce
obywatele
nie chcą się bronić

w mieście wybuchła epidemia
instynktu samozachowawczego

świątynię wolności
zamieniono na pchli targ

senat obraduje nad tym
jak nie być senatem

obywatele
nie chcą się broniś
uczęszczają na przyspieszone kursy
padania na kolana

biernie czekają na wroga
piszą wiernopoddańcze mowy
zakopują złoto

szyją nowe sztandary
niewinnie białe
uczą dzieci kłamać

otworzyli bramy
przez które wchodzi teraz
kolumna piasku

poza tym jak zwykle
handel i kopulacja

2

Pan Cogito
chciałby stanąć
na wysokości sytuacji

to znaczy
spojrzeć losowi
prosto w oczy

jak Katon Młodszy
patrz Żywoty

nie ma jednak
miecza
ani okazji
żeby wysłać rodzinę za morze

czeka zatem jak inni
chodzi po bezsennym pokoju

wbrew radom stoików
chciałby mieć ciało z diamentu
i skrzydła

patrzy przez okno
jak słońce Republiki
ma się ku zachodowi

pozostało mu niewiele
właściwie tylko
wybór pozycji
w której chce umrzeć
wybór gestu
wybór ostatniego słowa

dlatego nie kładzie się
do łóżka
aby uniknąć
uduszenia we śnie

chciałby do końca
stać na wysokości sytuacji

los patrzy mu w oczy
w miejsce gdzie była
jego głowa

Tajny pogrzeb Heleny Wolińskiej

Katarzyna Kopacz , Piotr Zychowicz 06-12-2008, ostatnia aktualizacja 06-12-2008 10:09

Śledztwo IPN zamknięte. Słynna stalinowska prokurator, odpowiedzialna za śmierć wielu żołnierzy podziemia niepodległościowego, została pochowana w Wielkiej Brytanii. Ceremonia tylko dla najbliższych odbyła się dwa dni przed oficjalnie podaną datą

Jedną z ofiar Heleny Wolińskiej (w środku) był gen. August Emil Fieldorf „Nil”, którego po sfingowanym procesie skazano na śmierć. Na zdjęciu dwaj inni prokuratorzy PRL: Marian Frenkiel (z lewej) i Mieczysław Dytry
źródło: Rzeczpospolita
Jedną z ofiar Heleny Wolińskiej (w środku) był gen. August Emil Fieldorf „Nil”, którego po sfingowanym procesie skazano na śmierć. Na zdjęciu dwaj inni prokuratorzy PRL: Marian Frenkiel (z lewej) i Mieczysław Dytry

> Przeczytaj i skomentuj wpis na blogu autora: Stefan Michnik nie może czuć się bezkarny

Helena Wolińska wyjechała z PRL w 1968 roku. Choć wszyscy wiedzieli, gdzie mieszka, wszelkie próby sprowadzenia jej do kraju i postawienia przed sądem kończyły się fiaskiem. Kolejnych prób już nie będzie. 89-letnia Wolińska umarła w Wielkiej Brytanii, więc śledztwo w jej sprawie zostało zamknięte.

– To wielka porażka naszego systemu sprawiedliwości. Dowód na jego nieudolność i małą skuteczność. Jeżeli nie udało się osądzić tak ważnego zbrodniarza, to co dopiero mówić o tysiącach innych czerwonych oprawców niższego szczebla – mówi historyk IPN dr Krzysztof Szwagrzyk, autor książki “Prawnicy czasu bezprawia. Sędziowie i prokuratorzy wojskowi w Polsce 1944 – 1956”.

W milicyjnym mundurze

Wolińska była fanatyczną komunistką. Jeszcze w latach 30. należała do nielegalnego Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej. Gdy wybuchła wojna, znalazła się w okupowanym przez bolszewików Lwowie. Natychmiast wstąpiła do sowieckiego Komsomołu. Później stała się członkiem Gwardii Ludowej, komunistycznej partyzantki przygotowującej grunt do sowietyzacji Polski.

Po wojnie przez kilka lat pracowała w milicji, aby w 1949 roku dostać angaż w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej.

W 1968 roku Helena Wolińskawyjechała z PRL do Wielkiej Brytanii.Zamieszkała w Oksfordzie

Jako prokurator wydawała nakazy aresztowań i nadzorowała śledztwa przeciw żołnierzom podziemia niepodległościowego. – Była panem życia i śmierci. Jej najsłynniejszą ofiarą był generał August Emil Fieldorf ps. Nil, ale jest odpowiedzialna za śmierć i prześladowania setek, jeśli nie tysięcy osób – podkreśla Szwagrzyk.

Wolińska należała do komunistycznych wyższych sfer. Była żoną jednego z najważniejszych partyjnych aparatczyków – komendanta głównego milicji Franciszka Jóźwiaka.

Ubierała się po wojskowemu w błyszczące oficerki, jeździła własnym radiowozem i brutalnie traktowała podwładnych. Jak wynika z relacji, była arogancka, wulgarna i pewna siebie. Często powoływała się na wysokie stanowisko męża.

W skutek zmian, jakie nastąpiły po śmierci Stalina, straciła stanowisko w prokuraturze. Ale miękko wylądowała w Instytucie Nauk Społecznych przy KC PZPR. W 1968 wyjechała z PRL do Wielkiej Brytanii. Zamieszkała w Oksfordzie, gdzie jej trzeci (a zarazem pierwszy) mąż prof. Włodzimierz Brus wykładał ekonomię.

– Była niepozorną, energiczną staruszką z kokiem na głowie i wielkimi oczami – opowiada Maria Davies, żona prof. Normana Daviesa, która była sąsiadką Wolińskiej. – Za każdym razem, gdy spotykała mnie na ulicy z synkiem, głaskała go po główce i się nim zachwycała. Zwykła starsza pani. Jej brytyjscy znajomi nie mogli uwierzyć w to, co robiła w Polsce. Uważali, że jest prześladowana z powodów politycznych.

U państwa Brusów często bywał mieszkający w Oksfordzie prof. Leszek Kołakowski. – Kiedyś Wolińska często opowiadała o latach 50., ale później ten temat zniknął – mówi “Rz” prof. Kołakowski. – Ona w Wielkiej Brytanii przeszła metamorfozę. Jej stosunek do komunizmu uległ diametralnej zmianie. Bardzo krytycznie oceniała ten system.

Antysemicka nagonka?

Słowom tym przeczą jednak reakcje Wolińskiej na starania Polski zmierzające do sprowadzenia jej do kraju. Pod koniec lat 90. Ministerstwo Sprawiedliwości wystosowało do Londynu wniosek o jej ekstradycję. W zeszłym roku, na wniosek IPN, wydano za nią europejski nakaz aresztowania. Wolińska sugerowała wówczas, że jest ofiarą antysemickich prześladowań.

– To stara historia. To wszystko zdarzyło się w latach 50. – mówiła rok temu dziennikowi “Guardian”, podkreślając, że nie ufa polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. – Jako Żydówka znam rzeczy, o których nie powinno się zapominać. To, co się dzieje, to cyrk. Jestem kozłem ofiarnym. Jestem jedyną osobą, która przeżyła i nawet gdybym chciała, nie mogę wezwać świadków, ponieważ wszyscy nie żyją.

Kiedy indziej przedstawiała się jako narzędzie w rękach ubeków, osobę, która tylko przystawiała pieczątki do gotowych nakazów aresztowania. Argumentacja ta najwyraźniej przekonała brytyjskie władze, które konsekwentnie odrzucały wszelkie polskie wnioski w jej sprawie. Zresztą w Polsce także przez lata sprawa Wolińskiej nie wzbudzała większego zainteresowania. Dopiero w 2006 roku pozbawiono ją specjalnej emerytury, a prezydent Lech Kaczyński odebrał jej nadane przez komunistów wysokie odznaczenia.

Wolińska nie przestała szokować nawet po śmierci. Zgodnie z oficjalnym komunikatem jej pogrzeb miał się odbyć wczoraj w miejscowym kościele. Ludzie, którzy przybyli na uroczystość, dowiedzieli się jednak, że o tej porze odbędzie się ceremonia pochówku kogoś innego.

Spokojna ceremonia

W ten sposób rodzina Wolińskiej zmyliła osoby postronne i dziennikarzy, którzy chcieli wziąć udział w pogrzebie. Wolińską pochowano w tajemnicy dwa dni wcześniej. W ceremonii w obrządku żydowskim wzięło udział ok. dziesięciu osób, między innymi prof. Kołakowski.

Uroczystość miała przebiegać w bardzo spokojnej atmosferze. Nic nie zakłóciło pogrzebu komunistycznej prokurator.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

p.zychowicz@rp.pl

Rzeczpospolita

czwartek, listopada 26, 2009

WHO - WORLD HISTERIA ORGANIZATION

Koncerny te zarabiają ogromne pieniądze na sprzedaży preparatów przeciwko grypie.

- Zaniepokojenie wywołuje fakt, że wielu naukowców, zasiadających w różnych komitetach WHO, przedstawia się jako niezależni eksperci, a w istocie figurują na liście płac farmaceutycznych gigantów - mówi profesor epidemiologii Tom Jefferson, badacz z Cochrane Center w Rzymie. Naukowiec podkreśla, że choć naturalne środki zaradcze przeciw grypie, jak higiena i częste mycie rąk, mogą być skuteczniejsze, to w dokumentach WHO wspomina się o tym zaledwie kilka razy, podczas gdy o szczepionkach kilkadziesiąt.

O śledztwie duńskich dziennikarzy pisze rosyjski dziennik "Nowye Izviestia". Gazeta wyjaśnia, że wielu naukowców pracujących w WHO, ukrywa fakt otrzymywania pieniędzy od światowych gigantów farmaceutycznych.

Jak uważają pytani przez duńską gazetę specjaliści, przyczyną przesadzonej reakcji WHO na wirusa A/H1N1 jest udana kampania PR-owska przeprowadzona przez ekspertów organizacji. Niektórzy z nich są pracownikami kompanii farmaceutycznych.

Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła stan pandemii pod naciskiem grupy ekspertów, na czele której stoi Albert Osterhaus wirusolog z Erasmus Medical Center w Rotterdamie. Holenderski rząd prowadzi dochodzenie ws. jego działalności, ponieważ okazało się, że otrzymuje on pieniądze od kilku firm farmaceutycznych produkujących szczepionkę na nową grypę.


Chyba należałoby rozwiązać i pogonić darmozjadów z tych organizacji międzynarodowych. Nie wiadomo, która zaraza gorsza. Ta czerwona z Europy czy ta umiedzynarodowiona przez banksterów i koncerny?

Spod jednej komuny pod drugą. Ufolud z nadania preziem eurokolchozu. Nuklearna bzdziągwa dyplomatką.


Według brytyjskiego dziennika „Daily Mail” baronessa Catherine Ashton, nowo mianowana szefowa dyplomacji UE, za młodu była działaczką lewackiej organizacji Kampania na rzecz Rozbrojenia Nuklearnego (CND) – informuje „Rzeczpospolita”. CND była oskarżana o współpracę ze Związkiem Sowieckim. Organizacja miała nie tylko utrzymywać kontakty z Moskwą – poprzez europejskich komunistów i agentów – ale miała być także przez nią opłacana.

Herman Van Rompuy. Zapamiętaj to nazwisko. Jest to pierwszy Prezydent Unii Europejskiej, która to Unia wraz z ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego przez wszystkie 27 państw członkowskich na początku listopada 2009 przekształcona została w rzeczywiste Stany Zjednoczone Europy. Ten prezydent Europy nie został wybrany - został mianowany na tajnym spotkaniu głów rządów 27 państw-członków UE. Wybrali takiego, jakimi są oni sami. Herman Van Rompuy był premierem Belgii. Znałem go, kiedy dopiero z trudnością rozpoczynał swoją karierę polityczną.

wtorek, listopada 17, 2009

Rocznica bitwy pod Wizną



A tu Holendrzy o Sosabowskim - ,,Honor generała''. Piękny tytuł. Szkoda, że Polacy nie zrobili tego filmu. Należy mieć nadzieję, że zrobią lepszy.

piątek, lutego 06, 2009

Prezes IPN: Kiszczak to tchórz niegodny miana oficera

Po zachowaniu gen. Kiszczaka można sądzić, że czegoś się obawia. Nie jest to człowiek godny miana oficera. To zwykły tchórz, który nie bierze odpowiedzialności za skutki swoich rozkazów - powiedział w "Kontrwywiadzie" RMF prezes IPN Janusz Kurtyka.

Konrad Piasecki: Co by pan odpowiedział tym, którzy mówią, że Okrągły Stół to było porozumienie komunistów z ich agenturą?

Janusz Kurtyka: To myślenie może w części znajdować swoje uzasadnienie źródłowe, ale w swej istocie Okrągły Stół nie był porozumieniem oficerów prowadzących z agenturą. Jego podłoże było o wiele bardziej skomplikowane.

Przy Okrągłym Stole zasiedli agenci?

- Poczekajmy jeszcze trochę. IPN opracowuje materiał na ten temat. Z całą pewnością można powiedzieć, że wśród uczestników Okrągłego Stołu i wśród posłów Sejmu X kadencji oczywiście zdarzali się tajni współpracownicy Służby Bezpieczeństwa. Ten mechanizm występował, ale nie decydował o charakterze Okrągłego Stołu.

Lech Wałęsa mówi dziś tak: „Mam kaca moralnego, wiedziałem, że gram z nieuczciwcami”. Na ile władza, podczas obrad Okrągłego Stołu i po nim, stosowała takie brudne sztuczki wobec opozycji, na ile inwigilowała?

- To nie są brudne sztuczki, tylko naczelny nakaz polityki, który mówi, że trzeba być skutecznym. Oczywiście, że władza prowadząc rozmowy z częścią opozycji przez siebie wyselekcjonowaną; przecież do Okrągłego Stołu została dopuszczona ta opozycja, o której decydowała władza, prowadziła równocześnie inwigilację swoich partnerów.

Czy ta gra była tak brudna jak morderstwa związane z morderstwami księży. Generał Kiszczak parę dni temu strasznie się zdenerwował w tvn24. Na pytanie na temat tych śmierci zerwał wywiad. Czy ma powody, żeby się obawiać?

- Generał Kiszczak już jest podsądnym w kilku procesach. Jest też w zainteresowaniu śledczych IPN.

Ale czy zabójstwa księży Niedzielaka, Suchowola, Zycha, mogą obciążać generała Kiszczaka?

- Po zachowaniu generała Kiszczaka można sądzić, że czegoś się obawia. Nie chce przesądzać czego, natomiast z całą pewnością powiedziałbym, że nie jest to człowiek, który jest godzien miana oficera, ponieważ to zwykły tchórz, który nie bierze odpowiedzialności za skutki swoich rozkazów.

piątek, stycznia 16, 2009

Traktat Lizboński: instrukcja dla początkujących

O co chodzi w politycznej wojnie o Traktat Lizboński? Prezydent Czech Vaclav Klaus napisał tekst, z którego możesz się tego dowiedzieć. Polskie tłumaczenie tylko na Fronda.pl.



Zadziwia mnie, ile osób pyta mnie dzisiaj, co to właściwie jest Traktat Lizboński. Ileż z tych osób przyznaje, że nie potrafią powiedzieć o nim nawet kilku prostych słów swoim dzieciom czy dziadkom. I wszyscy dodają: gdyby mógł Pan nam to w prosty sposób objaśnić. To nie takie łatwe, ale spróbuję to wyjaśnić.

1. Unia Europejska (teraz UE, wcześniej Wspólnota Europejska WE, dawniej Europejska Wspólnota Gospodarcza, EWG) definiowana jest na podstawie traktatów [umów] zawartych między państwami członkowskimi. Nazywane są one zazwyczaj od miejsc, gdzie zostały przyjęte. Pierwszym był Traktat Rzymski w 1957 roku. Ostatnim był Traktat z Nicei z 2001 roku.

2. Wszystkie traktaty - z wyjątkiem pierwszego - są rozwinięciem i zmianą traktatów wcześniejszych, jako osobne dokumenty nie mają sensu. Nie można ich właściwie zrozumieć, jeśli nie mamy obok traktatu je poprzedzającego.



Każdy traktat oznacza tu drobne, w tym wypadku zasadnicze, posunięcie procesu integracji europejskiej w kierunku większej unifikacji i centralizacji, a co za tym idzie, osłabienia pozycji i kompetencji państw członkowskich*.

3. Radykalną innowacją miał być traktat, który był też nazwany Traktatem Konstytucyjnym (lub Konstytucją Europejską) z 2004 roku. W naszym [tj. Czechów - przyp. KG] imieniu podpisał go premier Gross. Traktat ten był dokumentem odmiennym, zarówno pod względem treści (ogromna liczba zmian), jak i formy (był tekstem całkowitym, który zastępował wszystkie wcześniejsze umowy). Doprowadziło to - wraz z użyciem słowa Konstytucja w jego tekście i nazwie - do tego, że do jego zatwierdzenia wymagane było w wielu krajach powszechne referendum. Wyniki znamy: traktat został w 2005 roku odrzucony przez obywateli Francji i Holandii.

4. W ramach niemieckiej prezydencji UE w pierwszej połowie 2007 roku, kanclerz Angeli Merkel udało się przekonać państwa członkowskie (w tym Republikę Czeską, reprezentowaną przez premiera Topolánka), że "wadami" Traktatu Konstytucyjnego były jedynie:

- jego forma, ponieważ Konstytucja została napisana jako tekst całościowy. Dzięki temu można było ją przeczytać i zrozumieć;

- kilka zanadto „kłujących w oczy" kwestii, które przypominały, że Unia Europejska staje się państwem (flaga, hymn, prezydent, święto narodowe, itd.) i przestaje być organizacją międzynarodową.

Dlatego zaproponowała [Angela Merkel - przyp. KG] przepisać Traktat Konstytucyjny jako zupełnie inny tekst, w formie poprawek do istniejących traktatów. Ta metoda została przyjęta w czerwcu 2007 roku a ponieważ tekst był dopracowywany jeszcze w drugiej połowie tegoż roku w ramach prezydencji portugalskiej, otrzymał nazwę Traktat Lizboński.

5. Ten "nowy" traktat nie jest jedynie częściowym. a już z pewnością nie małym, dodatkiem (nowelizacją) do istniejących umów. Powstały traktat różni się w sposób fundamentalny. Mimo to, na poziomie elit politycznych uzgodniono, że wszystkie kraje będą starały się zatwierdzić ten traktat w parlamentach (aby przypadkiem obywatele ponownie nie odrzucili traktatu w referendach). Co więcej, traktat był zatwierdzany w większości krajów niezwykle szybko i jest potwierdzone, że w niektórych krajach parlament przyjął go wcześniej, aniżeli jego tekst zaistniał w rodzimym języku. Wyjątkiem jest Republika Czeska, gdzie wobec tego traktatu istnieją silne polityczne obiekcje. Doprowadziło to do tego, że u nas [w Czechach - przyp. KG] - jako jedynym kraju UE - traktat ten nie został w parlamencie nie tylko uchwalony, ale do tej pory nawet poważnie go nie rozpatrywano. Traktat został przyjęty przez parlamenty w Niemczech i Polsce, ale do tej pory nie podpisali go tamtejsi prezydenci.

6. Specyficzna jest sytuacja w Irlandii, gdzie zgodnie z konstytucją w sprawie takiego dokumentu powinno się odbyć referendum. Miało ono miejsce w czerwcu 2008 roku, a jego wynikiem było „nie" dla traktatu. Zgodnie z dotychczasowymi traktatami o UE taki dokument musi być uchwalony jednomyślne. Odrzucenie go w jednym kraju oznacza całkowity brak ratyfikacji.


Unia Europejska czeka teraz na:

- ewentualne nowe referendum w Irlandii,
- rezultat dyskusji w Republice Czeskiej,
- podpisy prezydentów Niemiec i Polski.

Niemiecki prezydent czeka na stanowisko niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, polski prezydent ma swoje zastrzeżenia, ale przede wszystkim nie chce być tym, kto naciska na Irlandczyków ku nowemu głosowaniu.

7. Traktat Lizboński jest w swej istocie odrzuconym traktatem konstytucyjnym. Wszystko, co najważniejsze, w nim pozostało. Wyraźnie potwierdził to główny negocjator Traktatu Konstytucyjnego, były prezydent Francji Giscard d'Estaing: - Różnica między pierwotną Konstytucją a niniejszym Traktatem Lizbońskim dotyczy raczej w podejścia, niż treści" („The Independent" z 30 października 2007 roku).

8. Jakie są główne zmiany, które ten traktat przynosi w porównaniu z dotychczasowym stanem?

a) Traktat Lizboński na szeroką skalę przenosi kompetencje z poszczególnych krajów członkowskich do "Brukseli", czyli na organy UE. Chodzi też o bardzo wrażliwe obszary polityki społecznej, energetyki, podatków pośrednich, sprawiedliwości, bezpieczeństwa, spraw wojskowych, polityki zagranicznej itd. (Powstanie np. europejska policja, która będzie mogła interweniować na terytorium wszystkich państw członkowskich).

b) Traktat ustanawia prawo jak gdyby chodziło o państwo typu federalnego (jednakże nie obejmujące gwarancji typowych dla konstytucji państw federalnych - nie ma tam nawet tego, co było w Konstytucji federalnej Czechosłowacji do 31 grudnia 1992). Wprowadza kategorię wyłącznych kompetencji Unii, które są nadrzędne względem kompetencji państw członkowskich. Jeśli dotychczas zasadniczą cechą był "podział kompetencji" lub podział suwerenności, to zamiast niego powstaje suwerenność "europejska". Ponadto, wprowadza się tzw. uprawnienie Unii do wsparcia, które pozwala UE na interwencję w takich dziedzinach, jak „ochrona i poprawa zdrowia ludzkiego, przemysł, kultura, turystyka, edukacja, szkolnictwo wyższe, młodzież, sport, obrona cywilna ... ". UE będzie posiadała moc interweniowania w państwach członkowskich w zasadzie we wszystkich sprawach. Jest to wzmocnione także z tego powodu, że Traktat Lizboński bynajmniej nie wspomina o jakichkolwiek "wyłącznych kompetencjach" państw członkowskich, a zatem o wykazie obszarów, w których UE w żadnym wypadku nie śmiałaby interweniować.

c) Traktat w ponad pięćdziesięciu obszarach wprowadza głosowanie większościowe, choć dotychczas konieczne było w tych kwestiach podjęcie decyzji w sposób jednomyślny. Państwa członkowskie w taki sposób utracą jeden z atrybutów swej suwerenności (możliwość zablokowania inicjatywy, której nie popierają).

d) Jest przewidziana osobowość prawna Unii Europejskiej, co jest bliskie powstaniu nowego państwa.

e) Zmniejsza się waga głosu mniejszych krajów, w tym Republiki Czeskiej, a wzmacnia się waga głosu większych krajów. Pomija się zasadę równości państw, większego znaczenia nabiera liczba obywateli. Waga głosu niemieckiego zwiększy się prawie dwukrotnie, natomiast waga naszego głosu [czeskiego - przyp. KG] głosu przeciwnie, dwukrotnie się zmniejszy.

f) Tzw. klauzula przejściowa pozwala, aby sama Rada Europejska (27 szefów państw lub rządów) podjęła decyzję o możliwości decydowania większością głosów, chociaż chodzi o obszary, w których powinno się podejmować decyzję jednomyślnie.


g) Traktat obejmuje bardzo szeroko pojętą Kartę Praw Podstawowych UE. Będzie ona miała podobną moc, jak sam Traktat Lizboński, a zatem jej roszczenia i pierwszeństwo będą stawiane przed konstytucjami poszczególnych krajów członkowskich, w tym naszego [Czech - przyp. KG].

9. Traktat Lizboński jest krokiem wstecz względem odrzuconej Konstytucji Europejskiej. Jest dokumentem, który oznacza wyraźne przesunięcie od Europy państw do Europy jednego europejskiego państwa. Oznacza przejście od dobrowolnej, stale uzgadnianej i potwierdzanej współpracy państw europejskich w tysiącu konkretnych kwestii do jednej raz na zawsze obowiązującej dominacji organów i instytucji unijnych nad organami i instytucjami poszczególnych państw członkowskich. Traktat prowadzi do pogłębienia deficytu demokracji.

10. Parlament Republiki Czeskiej o wszystkich tych sprawach ma obecnie prawo zadecydować. Od momentu obowiązywania Traktatu Lizbońskiego, ta możliwość przestanie istnieć.



Václav Klaus, Mlada Franta Dnes, 27 grudnia 2008 roku

Za: Klaus.cz

Tłum. Krystyna Greń