Roman Giertych podjął się obrony polonijnego dokumentalisty
Oskarżenia z paragrafu 256 Kodeksu Karnego
Zanosi się na to, że ta sprawa sądowa będzie w Polsce precedensem. I sporym wstrząsem. Po przyjeździe z USA do kraju, aresztowany ma być red. Edward Maciejczyk, znany polonijny dokumentalista. Przez jednych uważany za niezłomnego patriotę, przez innych określany jest mianem niereformowalnego antysemity. Niezależnie jednak od określeń, przypadek red. Maciejczyka jest też dyskusją o wolności słowa i przekazu oraz o granicach patriotyzmu.
-Zostałem aresztowany 18 października 2007, na lotnisku Okęcie w Warszawie, gdy wyjeżdżałem do Stanów - mówi red. Maciejczyk. -Na oczach zszokowanych współpasażerów, odprowadzono mnie na przesłuchanie. Dyżurny kapitan spytał mnie, czy wiem, z jakiego powodu jestem ścigany. Odpowiedziałem mu, że jestem dziennikarzem, który w amerykańskiej telewizji pokazał bandytów z Mosadu, terroryzujących Polskę. I z tego powodu jestem od kilku lat ścigany, m.in. z artykułu 256 Kodeksu Karnego. Chodzi o rzekome szerzenie nienawiści rasowej.
Tu trzeba przypomnieć, że red. Maciejczyk zrealizował w Polsce, a pokazał w USA i na internecie, kilka bulwersujących reportaży telewizyjnych, dotyczących m.in. Oświęcimia. Chodziło o Marsz Żywych i kontrowersje wokół centrum handlowego na terenie byłego obozu zagłady.
W filmach pokazano m.in. izraelski Mosad, obstawiający Marsz Żywych - doroczny pochód, upamiętniający ofiary Oświęcimia. W trakcie tej imprezy, nawet polska policja nie ma prawa interwencji. A mieszkańców ostrzega się przed wychodzeniem z domu. Na bazie tych faktów pada pytanie, na mocy jakiej umowy, służby specjalne obcego państwa działają w Polsce. Skierowane m.in. do prezydenta RP, nie doczekało się odpowiedzi. Podobnie jest z pilnowaniem odpraw na lotniskach polskich.
Kolejne kontrowersje wybuchły wokół centrum handlowego w Oświęcimiu. Powstaniu obiektu, mogącego ożywić miejscowe środowisko, sprzeciwiły się środowiska żydowskie, oskarżając stronę polską o szarganie pamięci ofiar Holocaustu. Kontrowersje nie wygasły do dziś.
W Polsce złożono doniesienie o przestępstwie. Na tej podstawie, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Białymstoku wystawiła wezwanie, nakazujące red. Maciejczykowi stawienie się na przesłuchanie. Problem w tym, że dokumentalista mieszka w Stanach, dużo podróżuje i nigdy takiego zawiadomienia nie dostał. Przesłuchano m.in. jego starszą matkę, co on sam uważa za karygodne naruszenie prawa i nachodzenie rodzinnego domu.
W końcu doszło do wystawienia listu gończego. Na tej podstawie red. Maciejczyk został zatrzymany na Okęciu. Zwolniono go, gdy skontaktował się z Ambasadą USA w Warszawie (jest obywatelem amerykańskim). Warunek interwencji, ustalony z ambasadą, był jeden - do 20 grudnia zgłosi się dobrowolnie na przesłuchanie.
Z przecieków wiadomo, że raczej nie skończy się na samym przesłuchaniu. Strona polska gotowa jest zatrzymać dokumentalistę co najmniej na 3 miesiące, dorzucając jeszcze paragrafy o zagranicznych powiązaniach, zahaczających o terroryzm oraz obejmujących “inne ważne względy społeczne”. W sumie, może mu grozić nawet do 10 lat więzienia.
-Liczę się z tym, że mnie zamkną na dobre - mówi red. Maciejczyk. -Nie mam jednak wyjścia. Nie będę koniunkturalnie zmieniał poglądów. Nadal uważam, że Polska dostała się pod kontrolę obcych służb i trzeba o tym głośno mówić.
Takie komentarze nie są w Polsce mile widziane. Także w Stanach, w tym - w środowiskach polonijnych - wielu uważa, że dokumentalista przekroczył już czerwoną kreskę politycznej poprawności.
Nie zmienia to faktu, że po obu stronach oceanu, wielu staje w obronie red. Maciejczyka. Reprezentowania go podjęła się kancelaria prawna Romana Giertycha. Były wicepremier i szef Ligi Polskich Rodzin, po przegranej w wyborach parlamentarnych, wraca do zawodu adwokackiego. I wstępnie podjął się obrony Polonusa.
Sprawa red. Maciejczyka może więc nabrać rozgłosu. I z pewnością będzie precedensem na skalę krajową, budząc też zainteresowanie za granicą. Obywatel USA polskiego pochodzenia, oskarżony w Polsce o antysemityzm - tego jeszcze nie było.
-Nie mam nic do stracenia - zapowiada dokumentalista. -Najwyższy czas, żeby ktoś w końcu zaczął porządkować Polskę. W przeciwnym przypadku, rozmyjemy się w Europie, zalewanej falą niekontrolowanej azjatyckiej inwazji i obcych wpływów. Widać ją już w Europie Zachodniej. Wierzę, że polski duch jeszcze nie zginął.
Słowa wzniosłe, rzeczywistość może się jednak okazać dla red. Maciejczyka znacznie mniej atrakcyjna. Chyba, że mecenas Giertych, nadal mający mocne notowania polityczne, zdoła wybronić Polonusa. Można się spodziewać, że dopiero wtedy rozpoczęłaby się prawdziwa afera.
Andrzej Wąsewicz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz