(kt)
W dzisiejszej papierowej GW-no Prawdzie na drugiej stronie znalazł sie krótki tekst Anny Bikont - wspomnienie o ś.p.Alinie Morgolis-Edelman, która zmarła 23 marca w Paryżu. ,,Tamte czasy opisała w tomie znakomitych opowiadań ,,Ala z elementarza'', Aneks 1994. Alinę przechowywała rodzina architektów zaangażowanych w AK, przekonanych, że jest córką polskiego oficera. Gdy płonęło getto, pan domu żałował, że nie pali się tam Tuwimes, i odprowadził na posterunek dwójkę żydowskich dzieci.'' Rzeczywiście jest to niezwykle ważna uwaga dotycząca osoby zmarłej. Czego jednak można oczekiwać po córce redaktorki Trybuny Ludu z lat 50-tych? Tam, gdzie można zelżyć polskich żołnierzy, pomówić, oskarżyć to redaktorzyny żydowskiej gazety dla Polaków sobie nie żałują.
Szanowny małżonek nienawistnik Marek Edelman inaczej tę historię podaje, ale nie ujawnia, że to jego żona opowiedziała mu tę historię. "Był taki znany w Warszawie architekt, mieszkał w domku jednorodzinnym niedaleko getta. Kiedy getto płonęło, obudził się którejś nocy, bo coś się ruszało po werandą. Wyszedł, zobaczył dwoje malutkich żydowskich dzieci, trzy i cztery lata. To co on zrobił? Wziął te dzieci za rączki i poprowadził prosto do żandarmów. I obydwoje rozstrzelali. Służyła u niego Żydówka - jako Polka oczywiście - ona mi to opowiedziała. Potem stanął na ganku, z getta widać ten dym, te płomienie, i mówi: 'Szkoda, że Tuwimes się nie smaży razem z nimi.' I już. Ona potem stamtąd uciekła, ale to nieważne. Skończyła się wojna, on został jednym z głównym architektów w Biurze Odbudowy Stolicy. Nie miał dzieci, ale gdyby miał dzieci, to by to dalej przekazał, Więc co: co z taką sprawą zrobić? - On już umarł. A co ja miałem zrobić? To jest bardzo trudna sytuacja. Do sądu z nim pójść i opowiadać. To nikomu już życia nie wróci.'' Tygodnik Powszechny nr 16, 18 kwietnia 1993, str. 5.
Pomijam fakt, że pani Alina Margolis-Edelman miała urodę semicką i pan architekt musiałby być ślepy albo nierozumny, gdyby nie wiedział kogo przyjął pod swój dach.
A tu dowód 1 i 2, że można krótko i na temat, bez kopania i insynuacji. Szkoda, że redaktorzyny z GW tego klimatu nie łapią i śmierć człowieka wykorzystują do swoich politycznie określonych celów i ciągłego lżenia żołnierzy AK.
wtorek, marca 25, 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz