,,Uroczystości związane z 600-leciem bitwy pod Grunwaldem, w których weźmie udział prezydent Lech Kaczyński i zaproszone przez niego głowy państw, odbędą się 15 lipca. Natomiast dwa dni później, 17 lipca, na Polach Grunwaldu zorganizowana zostanie inscenizacja bitwy z 1410 r., która - jak informowały władze samorządowe, będące głównym organizatorem obchodów - miała być centralnym punktem uroczystości rocznicowych''.
To miały być wielkie obchody. I jeśli emocje i żal po wyborach ustąpią, to jeszcze będą to obchody szczególne. Mobilizacja wśód młodzieży i organizacji patriotycznych jest duża. Jeśli uda się zmobilizować ludzi do przyjazdu, to święto historyczne może nabrać nowej symboliki powyborczej.
W dzisiejszym Naszym Dzienniku - znakomitym piśmie o.Rydzyka i jego
współpracowników zamieszczony został krótki wywiad z prof.Zybertowiczem,
którego jasne, trafne i podnoszące na duchu uwagi powyborcze wywołują żal, że tak
mało osób potrafi się zebrać po porażce i ocenić na chłodno sytuację.
Opowiadanie o kiełbasach wyborczych, wiecach, głupocie ludzi jest
podyktowane smutkiem płynącym z porażki. Nic to nie daje, poza
destrukcyjnym wpędzaniem się w stan smutno-depresyjny.
,,Potrzeba
więcej samodyscypliny i umiejętności chłodnej analizy problemów zamiast
kierowania się emocjami. Najgorszy wniosek, jaki można byłoby
wyciągnąć, to nastroje defetystyczne, co zawsze mnie irytuje u środowisk
niepodległościowych. Wynik jest także dużym osiągnięciem. Pokazuje
ogromny potencjał polskości i obywatelskości. Zastanawiam się, na ile
ten rezultat jest sukcesem osobistym Jarosława Kaczyńskiego i jego
sztabu, a na ile wyrazem siły uczuć Polaków demonstrujących wolę budowy
sprawnego państwa. Niestety, ich energia jest ciągle
niezagospodarowana''.
Przeżyliśmy jako naród zabory, wojny, oprawców z Rosji i Niemiec,
ubectwo i esbectwo, agentów na najwyższych stanowiskach w państwie.
Jeden współpracownik takiej czy innej mafii politycznej lub finansowej -
jeden mniej czy więcej nie ma żadnego znaczenia. Jeśli chodzi o
odczucia rozczarowanych ludzi, to sądzę, że znakomita większość zniesie
tę prezydenturę godnie, podobnie jak prezydenturę Wolskiego, Bolka i
Olka, że dalej sięgać nie będę, bo choć Bierut z tego samego matecznika,
to jednak został w końcu przez mocodawców unieszkodliwiony. Polacy
przeżyją i tę ostatnią fazę PRL-u w Polsce. W podręcznikach historii
będą pisać o ostatnim prezydencie PRL - ,,ostatnim *rezydentem -
namiestnikiem w nadwiślańskim kraju był tajny współpracownik służb -
agent ,,Bóbr''. Po ujawnieniu zawartości tajnego katalogu IPN oraz
zgromadzonych dokumentów, agent ,,Bobr'' został ukarany przez wolnych
obywateli Polski. Ostatecznie upadek PRL nastąpił po podziale Unii
Europejskiej na 3 regiony, a Polska znalazła się w części, w której
przywrócono jednoosobowe okręgi wyborcze, powszechne referenda,
zniesiono obowiązek przynależności do mafii instytucjonalnych -
emerytalnych i zdrowotnych oraz odbudowano kopię berezy kartuskiej, w
której znani z okresu PRL-u mogli spokojnie pisać apele, rozprawy,
odezwy i książki''.
A wracając do rzeczywistości, czy dobrze zrozumiałam? Dzisiaj
przeczytałam wiadomość i trochę mnie ona zaskoczyła. Czy to możliwe, że
namiestnik pewnego bardzo dużego kraju złoży jutro jeden z
najważniejszych urzędów w innym sporym kraju na ręce wiceoszołoma, a
tenże oszołom przekaże go dalej gangsterowi? I że wszyscy trzej są z tej
samej mafii?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz