poniedziałek, lipca 05, 2010

I po wyborach

Połowa uprawnionych do głosowania Polaków nie zagłosowała wcale. Druga połowa podzieliła głosy niemal po równo dla *arszałka i JK. Mobilizacja po obu stronach była pełna. Wnioski? I smutne, i pocieszające.
1.Wyszkoleni w Moskwie oficerowie WSI odkrokowali szampana świętując zwycięstwo swojego pupeta. Co odkorkowali ludzie honoru oraz kilku magistrów historii nikt nie powiedział.
2.W Smoleńsku Rosja odbiła Polskę, a w wyborach umocniła swoje wpływy. Hilaria Clintonowa pokręciła się pod pomnikiem w Krakowie, uczciła pamięć ofiar, obiecała miliony na wspieranie pamięci umiłowanej mniejszości, wręczyła nagrodę umiłowanego Bronisława (którego okoliczności śmierci do dziś nie zostały wyjaśnione), obiecała rakiety zamiast tarczy i odfruneła. Od czasu kiedy Miedwiediew odwiedza Obamę w USA, a dzielny Schwarzeneger oprowadza premiera Rosji po krzemowej dolinie, jakiekolwiek dowody solidarności i sympatii dla narodu ponownie podbitego są niewskazane.
3.Biorąc pod uwagę, że 25% wyborców głosowało na *arszałka, a część wyborców (moim zdaniem jakieś 5%) głosowała przeciwko JK albo uwierzyła w czar farbowanego hrabiego, twardy trzon interesariuszy PRL nie zwiększył swojej siły. Tymi 25% będą się musieli podzielić w wyborach samorządowych PO z SLD. Ciekawe, że przez tyle czasu udaje się podtrzymać te sympatie i tradycje w kręgu zainteresowanej grupy niezależnie od panującego systemu.
4.Najważniejsza rzecz jednak, jaka się wyjaśniła w czasie kampanii wyborczej, jest całkowicie bezcenna. W szale histerii ujawniły się wszystkie zjednoczone siły wspierające beneficjentów magdalenkowego stołu z kantami. Od reżyserów, przez literatów, ludzi honoru, a na politykach drugiego sortu skończywszy.
5.Uwaga po drugiej turze wyborów. Interesująca była prośba, którą otrzymali informatycy od swoich koordynatorów w urzędach gminnych. Informatycy wprowadzający dane do systemu żądali od przewodniczących komisji podania liczby osób, które dopisały się do list wyborczych w komisjach wyborczych. Niemożliwe było wprowadzenie danych z protokołów wyborczych bez uprzedniego podania liczby osób, które głosowały na oświadczenia pobrane ze swojego okręgu wyborczego w wybranej komisji wyborczej. Takiego żądania nie było w I turze. Biorąc pod uwagę, że koło 680 tys.ludzi pobrało takie zaświadczenia, dość szybko, bo w ciągu godziny-dwóch od zamknięcia lokali wyborczych można było ustalić, kto z takiego zaświadczenia nie skorzystał. A sztuka jest sztuka! Sprawdziłabym tak dla zasady i wybiórczo dopisane nazwiska głosujących na podstawie zaświadczeń do listy wyborców w komisjach, które szczególnie długo pracowały, a także te komisje, w których listy te były szczególnie długie. Niestety jest to chyba niewykonalne.
6.Interesująca jest również skala poparcia dla ekipy postPRL-owskiej w więzieniach. Od lat, dziewięciu na dziesięciu skazanych kocha aparatczyków ukształtowanych, wychowanych i namaszczonych w PRL-u.
7.Zdaje się, że w sytuacji monopolu władzy PO pozostaje Polakom jedynie obywatelskie nieposłuszeństwo. Tusk w tym jednym zdaje się miał rację, gdy udzielał wywiadu Stokrotce, że to jedyna forma demonstracji niezadowolenia obywateli osaczonych przez zdeformowaną władzę.





Brak komentarzy: