sobota, kwietnia 19, 2008

Uratowane z blogu Smoka5

(kt)

Korzenie Tuska ze strony dziadków już znamy. Kiedy premier przypomni sobie pochodzenie obydwu babek?

Pozwalam sobie wkleić tekst z blogu smoka5. Jeśli ktoś ma zapisane inne historyjki, np. bajkę o garbatonosych, to proszę wrzucać do komentarzy. Wyswietle je w blogu.

2008-04-13, 08:44:36
Ja ekstrema tłumaczę z żydokomuńskiego. Tanio.
Tagi:

* żydokomuński, ekstrema

Drogi forumowiczu, zapewne jesteś zagubiony w tak szybko zmieniającym się świecie wartości i idei. Od czasu gdy jaruzel z kiszczakiem zostali ludźmi honoru, a szczególnie teraz gdy nad Polską niezmiennie krąży widmo kaczyzmu do obiegu wszedł nowy język -żydokomuński. Język bardzo trudny - bo słowa niby znajome , a znaczenie kompletnie inne. Idiomy anglosaskie to przy tym bułka z masłem.

Przedstawię dziś kilka zwrotów z tłumaczeniem:

- "obrona demokracji" - znaczy tyle, że ktoś z autorytetów dostał kopa ze stanowiska, które słusznie uważał za dożywotnie i dziedziczne i robi z tego tytułu rwetes . Ciekawostką jest ,ze obrońcą demokracji może zostać tylko osoba, która płakała w dniu śmierci stalina. Ze znanych obrońców rzeczonej demokracji -to szymborska -stalinowska wierszokletka czy też geremek wieloletni zasłużony działacz eskimoskiego pochodzenia Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Tak, tak, nasz drogi autorytet - brońcio jest zjednoczonym robotnikiem. Wprawdzie pracą uczciwą w życiu się nie skalał, ale "robotnikiem" jak udowodniłem -jest.

- " ksenofobizm" - określa on takiego ciemnego obywatela, który jeszcze pamięta znaczenie godła i hymnu Polski. Ksenofobizmu "obrońcy demokracji" wyjątkowo nie lubią. Właśnie zakazano wierszyka -"Kto ty jesteś -Polak mały".

- "otwartość na świat" - polityka zagraniczna na kolanach

- "prywatyzacja" - oddanie co Twoje swoim w majestacie prawa za złotówkę.

Jeżeli jesteś zainteresowany tłumaczeniem z żydokomuńskiego -obiecuję prześlę ci je za drobną opłatą. Wpłaty przeznaczę na wsparcie kuracji z choroby filipińskiej jednego z "obrońców demokracji".

Przy okazji chciałbym poinformować,że jestem wzruszony. Zostałem ekstremą po raz drugi wżyciu. Pierwszy raz było to gdy byłem dziarskim młodzieńcem i wybiłem zęba ZOMOlowi na Placu Piastów w Gliwicach w roku 1982 w dniu 3 maja. Tak nazywali mnie aż do 1989 roku. Potem zostałem ciemnogrodem lub mniej pieszczotliwie "ciemniakiem" -teraz wszystko wróciło na stare miejsce - jestem znowu starą dobrą ekstremą.

Och, łezka się w oku kręci.

Ciekawe , że ci co nazywali nas wtedy ekstremą mówili ,że nic nie znaczymy. Teraz pan WarzŁuk z agendy szwabskiej gazety mówi mi to samo.

Deja vu czy co?

Potem jeszcze był blog ,,młot na komuchów'', ale wisiał zaledwie pół dnia. :-(

Brak komentarzy: