Silniki odpadły, podłoże - zamiast asfaltu błoto bagna, a wszystko w rozsypce i w szczątkach, samolot i ludzie porozrywani.
Nawet jeśli pilot dał ciąg silnikom, to przecież cięzki samolot zbiera się kilka sekund, żeby nabrać prędkości. To nie jest UFO! Ma silniki zwykłe a nie antygrawitacyjne.
Jak to jest? Księżna Diana jedzie samochodem ponad 180 km/h a kierowca uderza w 13 filar betonowy w tunelu. Samochód w proszku, ciała z obrażeniami wyciągają z auta. Na 4 jedna osoba przeżyła. Samochód formuły 1 pędzi prawie 300 km z róznym skutkiem przezywają lub nie kierowcy. Żaden bolid nie rozpada się w setki drobiazgów. Zientarski pędzi Ferrari 200 km na godzinę. Uderza w filar wiaduktu (trwała i sztywną przeszkodę). Auto rozpada się na częsci. Jeden człowiek ginie, Zientarski przeżywa. Jakim cudem wielki samolot rozpada się na tycie części spadając na twarde podłoże? Bagna i błoto powinny zamortyzować upadek? Czy coś zle kombinuję?
Fragment z manifestu: "Jesteśmy przekonani, że nie istnieje zaden powód, dla którego wolni obywatele mieliby milczeć w obliczu tych niepokojących faktów albo znosić atmosferę podejrzliwości, potępienia i obłudy. które nowa ideologia niesie ze sobą wszędzie tam, gdzie pojawia się jej wpływ. Ani władze, ani osoby związane z tą ideologii, ani siły ich propagandy nie mogą tłumić naturalnego pragnienia życia i prawdy, wolności i harmonii płynących z własnych przekonań".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz